Gdybym dwadzieścia lat temu wiedziała jak to się skończy, może nie wzięłabym aparatu do ręki. Ale skoro nie wiedziałam to niewinny gest zgarnięcia mini aparaciku w garść, stał się początkiem wielkiej przygody i życiowej pasji. Trudno to jednoznacznie osadzić, w czasie ponieważ od najmłodszych lat wychowywałam się w magicznym miejscu na skraju Puszczy Augustowskiej i u progu Biebrzańskiego Parku Narodowego. To co się wydarzyło dalej w moim życiu było chyba też zimnym i mokrym proroctwem biebrzańskich bagien. Pierwsze zdjęcia zakończyły się taplaniem po kolana w zalanych łąkach a efektem było marne zdjęcie bocianów białych i czarnych, które to zafundowały mi wiosenną kąpiel. Od tamtej pory niezliczoną ilość razy wylewałam bagienną wodę z kaloszy, grzałam bose stopy w ciepłym torfie i moczyłam ubranie w puszczańskiej rosie. Jadałam śniadanie w towarzystwie łosi obiadem dzieliłam się z komarami a przy kolacji towarzyszyły mi żubry. Tak właśnie na magicznym Podlasiu rozpoczęłam moją fotograficzną przygodę, która trwa do teraz. Zapraszam Was serdecznie do uczestniczenia w niej.